(...) oczom jego ukazała się ona, olbrzymich rozmiarów katechetka w kształcie zniekształconej dupy słonia, zamiast rąk miała gwoździe do betonu z kwadratową główką, a na nogach buty narciarskie dla spawaczy tytoniowych chomików. Zabrała swój miniaturowy generator smrodu i udała się w kierunku przepustnicy makaronu. To wszystko wywołało u niego chroniczny napad drżenia kończyn dolnych i nieznaczny strach przed samozapłonem kasztanów w pobliskim parku (...).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz